24 marca 1942 r. dzieci z żydowskiego sierocińca w Lublinie zostały obudzone przez niemieckich funkcjonariuszy SS i policji. Zabrano je na teren kopalni piasku, gdzie zostały zamordowane. Niewiele wiadomo o tym tragicznym wydarzeniu.
24 marca 1942 r., w trakcie akcji likwidacyjnej lubelskiego getta, funkcjonariusze niemieckiej Policji i Służby Bezpieczeństwa SS – Worthoff, Knitzky, Sturm, Kalich i Lell – wyprowadzili grupę dzieci z żydowskiego sierocińca przy ul. Grodzkiej 11 i załadowali je na ciężarówki.
Hersz Feldman w księdze pamięci Lublina wspomina ten moment: „Esesmani udali się […] do pomieszczeń zajmowanych przez ochronkę i wygnali z nich wszystkie dzieci na ulicę. Małe dzieci […], które leżały rozebrane w łóżeczkach, zabrano w samych koszulach. Na zewnątrz padał zimny, mokry śnieg. Dzieci płakały, starsze z nich krzyczały. Krzyki te niosły się do samego nieba”.
Ciężarówki pojechały na teren dawnej kopalni piasku. Dzieciom towarzyszyły opiekunki, które zdecydowały się pójść z nimi dobrowolnie: Chana Kuperberg i panna Rechtman, być może także Ewa Baum oraz kierowniczka Hena Taubenfeld. Egzekucję widzieli mieszkający nieopodal Polacy, m. in. Marian Sobczyk, który opowiedział o tym po wojnie: „Tam był olbrzymi głęboki dół, około trzech metrów. Patrzymy, stoi samochód i wyprowadzają dzieci. I strzały słychać. W różnym wieku były te dzieci, różnie były poubierane. I warkoczyki miały. Chłopcy i dziewczynki”. Te relacje znajdują się m. in. w archiwum ŻIH i „Bramy Grodzkiej”.
O żydowskiej Ochronce dla Sierot i Starców w Lublinie wiemy niewiele. Na początku września 1940 r. przebywało tam 72 dzieci oraz 10 osób starszych. Dodatkowym obciążeniem dla placówki były dzieci zostawiane do opieki dziennej przez osoby kierowane do pracy przymusowej. Judenrat – rada żydowska w getcie – który dzielił z sierocińcem pomieszczenia, nie miał środków, aby zwiększyć przydział jedzenia czy koców dla podopiecznych. Przyjmuje się, że w momencie likwidacji w ochronce przebywało ponad sto dzieci.
W aktach z powojennych procesów sądowych niemieckich policjantów z dystryktu lubelskiego znajdują się zeznania kilkorga żydowskich świadków z Lublina. Sara Rapaport oświadczyła, że dwa dni po egzekucji około trzynastoletnia dziewczynka – Donia wróciła do getta i opowiedziała o mordzie. Była przerażona i obdarta. Jej dalszy los nie jest znany.
W 1948 r. szczątki ofiar ekshumowano i złożono na terenie nowego cmentarza żydowskiego. Miejsce egzekucji, oznaczone tablicą pamiątkową, znajduje się obecnie na terenie osiedla mieszkaniowego.